To smutny dzień w historii polskiej muzyki.
Dziś dowiedzieliśmy się, że wczoraj wieczorem zmarł Krzysztof Krawczyk, niezwykle utalentowany polski piosenkarz, którego uwielbiały wsyzstkie pokolenia Polaków. Dwa dni wcześniej został wypisany ze szpitala po rzekomo zakończonej walce z COVID-19.
Osobiście miałam do Krawczyka szczególny sentyment, bo pochodzi on z mojego rodzinnego Śląska. Niezależnie jednak od tego jego głos elektryzował mnie tak samo, jak elektryzował miliony innych Polaków. Myślę, że można go nazwać polskim Leonardem Cohenem.
Co możemy zrobić w takim dniu? Aby wspomnieć ten przepiękny głos, prawgnę się z Wami podzielić moją ulubioną, niezwykle poruszającą piosenką Krawczyka. Oczywiście, z filologicznymi pytaniami.