Boże Narodzenie zbliża się ogromnymi krokami, proponuję więc dzisiejszego posta poświęcić całkowicie tradycjom Wigilii katolickiej i ich źródłom kulturowym. Artykuł ten opublikowałam wcześniej na stronie lekcja.online
Christmas is approaching in leaps and bounds, which is why I propose to dedicate the entire today’s post to the traditions of the Catholic Christas Eve and their cultural origins. I published this article earlier on website lekcja.online
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Boże Narodzenie i poprzedzająca je Wigilia to ulubione święta Polaków. Właściwie nie ma w tym nic dziwnego: w nastrojowy zimowy wieczór cała rodzina zbiera się przy stole, płoną świece, w kącie stoi śliczna choinka, obwieszona bombkami i lampkami, na stole stoją smakołyki, które wiele gospodyń przygotowuje pieczołowicie w okresie przedświątecznym. W środku ciemnej, mroźnej zimy w naszych sercach zapala się płomyk nadziei na to, że nowo narodzony Chrystus wysłucha naszych modlitw.
Księża w kościołach powtarzają, że to święto upamiętnia Narodzenie Pana i przepełnione jest symboliką chrześcijańską: 12 dań na stole (jako symbol dwunastu apostołów), wśród nich obowiązkowo ryba (jeden z podstawowych symboli chrześcijaństwa), żłóbek pod choinką (symbol żłóbka, w którym leżał narodzony Chrystus), siano pod obrusem (znowuż, symbol stajenki, w której narodził się Jezus), świece (symbol nadziei)…
Jednak mało kto wie i pamięta o tym, że tak naprawdę Boże Narodzenie jest świętem wywodzącym się wprost z pogaństwa. Kiedy chrześcijaństwo zaczęło walczyć z pogańskimi zwyczajami, bardzo szybko okazało się, że ludzie zupełnie nie są gotowi na rozstanie ze swoim ulubionym świętem. Dlatego Kościół je zaadoptował i stworzył do niego odpowiednią historię: jeśli już ludzie i tak świętują w tym czasie, niech świętują chrześcijańskie święto. Jednak wielu rzeczy nie udało się zamaskować i przerobić.
Zacznijmy od samego czasu święta. W środku zimy, dwa dni po najkrótszej nocy w roku, w domach zapalano mnóstwo świec i rozpalano solidnie kominki. Dla nas siedzenie przy świecach kojarzy się z półmrokiem, ale jeśli przypomnieć sobie czasy sprzed wynalezienia prądu, stanie się jasne, że zapalenie kilkudziesięciu świec w domu oznaczało niezwykłą jasność. A światło – to nadzieja. Pogańskie święto z końca grudnia było tak zwanym świętem nowego słońca i niosło ono nadzieję na to, że połowa zimy już minęła i wkrótce przyroda przyniesie jasność, ciepło, długi dzień – a wraz z nimi plony, nowe życie i bezpieczeństwo.
Zastanówmy się przez chwilę nad głównym symbolem święta: choinką. Czy można sobie przypomnieć bardziej pogański zwyczaj, niż ubieranie drzewa? Poganie składali w ten sposób ofiary bogom, którzy wedle ich wierzeń żyli w pniach drzew – przynosili im owoce i słodycze. A czy pamiętacie, co wieszało się na choinkach jeszcze pięćdziesiąt-sześćdziesiąt lat temu? Jabłka, cukierki i pierniki. Zresztą, pierwsze bombki były właśnie w kształcie jabłek, innych owoców, rzadziej warzyw. Dopiero potem zaczęła się moda na prześliczne bombki w kształcie domków, zwierząt, samochodów, bałwanków i innych.
Idźmy dalej. Do dziś w wielu domach pod świąteczny obrus kładzie się odrobinę siana. Wiemy doskonale, że jest to symbol żłóbka, w którym Chrystus się urodził. Ale dziwnym zbiegiem okoliczności to również jest tradycja, którą kultywowali nasi pogańscy przodkowie. Siano było ważnym elementem ich agrarnego życia. Nic więc dziwnego, że i w czasie święta nowego słońca nie mogło go zabraknąć. W rogu izby zawsze stawiano pierwszy zżęty w minionym roku snop owsa, żyta lub pszenicy, a na stole i wokół niego rozsypywano siano. Snop miał symbolizować obecność przodków rodowych, a siano było ofiarą dla bóstw wegetacji. Dopiero z upływem czasu ilość siana stale się zmniejszała, dopóki nie osiągnęła czysto symbolicznych rozmiarów.
Wreszcie nie mogę nie wspomnieć o najpiękniejszej i najbardziej wzruszającej moim zdaniem tradycji wigilijnej: puste miejsce przy stole. Oficjalnie, zgodnie z nauką Kościoła, jest to miejsce, które zostawiamy dla Chrystusa na pamiątkę po tym, że Józef z Marią bezskutecznie pukali do wielu domów, prosząc o schronienie. Gdy go nie znaleźli, Maria urodziła Chrystusa w stajence i ułożyła w żłóbku. Czekając co roku na ponowne przyjście Chrystusa, zostawiamy dla Niego nakrycie na wypadek, gdyby zapukał właśnie do naszych drzwi. Tak naprawdę jednak poganie również zostawiali dodatkowe naczynie przy stole. Nasi przodkowie o wiele mocniej wierzyli w niematerialny świat, uważali więc, że do Wigilii może dołączyć duch kogoś bliskiego, kto odszedł w minionym roku i chce powrócić do swoich ukochanych. Dodatkowe, puste naczynie jest przejmującym symbolem tragedii, bólu, żałoby i tęsknoty za osobą, która powinna była siedzieć przy tym stole, ale życie niestety zdecydowało inaczej. Najpiękniej i najgłębiej sens tego zwyczaju oddaje moim zdaniem „Kolęda dla nieobecnych” autorstwa Beaty Rybotyckiej. Piosenka ta – w jej wykonaniu – jest uważana za najpiękniejszą współczesną kolędę.
Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.
Nadzieja na to, że nowo narodzony Chrystus napełni nasze serca dziecięcą radością i pozwoli zapomnieć o pustych miejscach przy stole, bardzo wymownie ilustruje to, jak głębokim smutkiem te nakrycia nas napawają.
Jedyną prawdziwie chrześcijańską tradycją zdaje się być dzielenie się opłatkiem przed samą Wigilią, kiedy wszyscy symbolicznie przełamują się tym symbolem pojednania i przebaczenia, znakiem przyjaźni i miłości, a jednocześnie składają sobie życzenia.
Jak widzicie, tradycje wigilijne sięgają o wiele dalej, niż tylko do zarania chrześcijaństwa. Z pewnością nie pisałam tego artykułu po to, by zdyskredytować katolickie tradycje. Raczej chciałam wam pokazać, jaka głębia znaczeń i symboli tkwi za pozornie niewielkimi gestami. Myślę, że wiedząc o tych znaczeniach, Święta można przeżyć o wiele pełniej i bardziej świadomie. Z całego serca życzę wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, cudownej Wigilii i pyszności na stole, a także tego, by puste miejsca przy stole zawsze pozostawały tylko w kolędzie, a nie w waszych domach!