Wycieczka na Mont-Saint-Michel – ćwiczenia

Dzisiaj chcę wam zaproponować już czwartą część mojej literackiej wycieczki po północy Francji. Poprzednie jej części spotkały się z pozytywnymi opiniami moich studentów. Mam nadzieję, że i dzisiejszy fragment przypadnie wam do gustu.

Dla tych, którzy poprzednich części jeszcze nie czytali, przypomnę, że kilka lat temu razem z mężem mieszkałam przez dwa i pół roku we Francji. Efektem naszego pobytu tam są dwie książki, które napisałam. Pierwsza – to „Wojna z Napoleonem”, w której opisałam wszystkie absurdy biurokracji, z jakimi się tam zetknęliśmy. Druga – to „Francja bez Paryża i Côte d’Azur”, literacki przewodnik, w którym opisałam wszystko, co ukochałam we Francji najbardziej, czyli Normandię i Bretanię :-) Pomyślałam, że szkoda takie skarby chować tylko dla siebie, więc postanowiłam się nimi podzielić z wami! Oczywiście, do każdego tekstu stworzyłam też różnego rodzaju ćwiczenia.

Dzisiejsze fragmenty – to opisy najbardziej romantycznych miejsc Normandii. W tym poście nie tylko teksty, ale i wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa. Miłej lektury!

W końcu nadszedł czas, by pożegnać Honfleur i wyruszyć dalej. Na początek proponuję wyruszyć do drugiego po Paryżu najczęściej odwiedzanego przez turystów miejsca we Francji, sanktuarium Mont-Saint-Michel, położonego około 200 kilometrów od Honfleur. Gorąco polecam, oczywiście w miarę możliwości zrobić tę trasę poza letnim sezonem turystycznym. Moim zdaniem najlepszy czas dla takiej wycieczki to kwiecień, najpóźniej maj.

Wtedy nie ma jeszcze wielu turystów, a przecież wiosna zawsze jest piękna. Jeśli martwicie się o pogodę, a w szczególności o deszcz, to powiem wam, że zarówno w Normandii, jak i w Bretanii ludzie mówią, że w ich stronach bardzo często bywa słonecznie – nawet kilka razy na dzień. Zatem nie uda wam się uciec od deszczu, niezależnie od pory roku. Ale to, czego na pewno możecie uniknąć – to tłumy ludzi. Według oficjalnych danych, w lipcu i sierpniu na Mont-Saint-Michel przyjeżdża średnio około10 tysięcy osób dziennie. Dodam, że sanktuarium znajduje się na wyspie, której obwód wynosi zaledwie jeden kilometr! To znaczy, że w szczycie turystycznego sezonu ludzie na początku stoją w kilometrowych kolejkach, a potem wchodzą na wyspę po to, żeby po prostu przejść się gęsiego dookoła niej, dojść do sanktuarium, przecisnąć się przez nie w o gromnym tłumie, a następnie także jeden za drugim opuścić wyspę, dojść do samochodu i odjechać z poczuciem ulgi.

 

Jeśli tak sobie wyobrażacie jedno z najbardziej tajemniczych i klimatycznych miejsc Europy, to wyjazd latem jest zdecydowanie tym, czego wam trzeba. Jeśli zaś lubicie pomedytować przy starych ścianach, poczuć zapach średniowiecza i posłuchać, o czym szumią drzewa za ścianą sanktuarium, to pomyślcie o wycieczce wiosną. Francuzi, którym pokazywałam fotografie z mojej wycieczki mówili, że nigdy jeszcze nie widzieli tak szerokich swobodnych przestrzeni na ulicach Mont-Saint-Michel. Latem one po prostu pękają w szwach.

Tak czy inaczej, jakiego sezonu byście nie wybrali, udajcie się na wyspę od razu po zameldowaniu się w hotelu. Mont-Saint-Michel zachwyca swoim majestatem. To jedno z tych rzadkich miejsc, w których po prostu można zapomnieć o współczesnym świecie i w pełni dać się pochłonąć atmosferze minionych wieków. Wyspa wznosi się na wysokość 78 metrów nad poziomem morza. Jeśli kiedykolwiek byliście ciekawi, skąd Tolkien czerpał inspirację dla miasta Minas Tirith, to jego pomysł zrodził się właśnie tutaj, na Mont-Saint-Michel. Podstawową różnicę widać tylko w skali. Minas Tirith to wielkie miasto, stolica Gondoru, z kolei Mont-Saint-Michel to niewielka wyspa z jednym sanktuarium i kilkoma zamieszkanymi domami wokół niego.

Na podstawie przeczytanego tekstu odpowiedz na pytania:


Drugą część tekstu postanowiłam całkowicie przerobić na ćwiczenie gramatyczne.


Ostatnie część tekstu to ćwiczenie na kolokacje, czyli często używane wyrażenia i połączenia wyrazowe.