Jak wiecie, jestem filologiem z wykształcenia, ale też z głębokiego zamiłowania.
Uwielbiam poznawać nowe języki, zapoznawać się z ich strukturą i historią, a także widzieć, jak delikatna materia językowa reaguje na rzeczywistość, na nowe zjawiska i fenomeny. Interesuję się też psychologią języka – czyli tym, jak języki wpływają na nasz mózg i naszą osobowość, co w nas kształtują i co uwypuklają.
Nic więc dziwnego, że z ogromną przyjemnością przeczytałam książkę Jagody Ratajczak pt. „Co język robi naszej głowie„.
Jest to absolutnie fascynująca lektura nie tylko dla filologów i lingwistów, ale też dla osób, które zdecydowały się na emigrację do innego kraju i muszą w związku z tym funkcjonować w dwóch językach, nierzadko pracując nawet w trzecim z nich (jeśli pracują na przykład po angielsku w międzynarodowej korporacji). Oprócz tego, serdecznie polecam tę lekturę osobom, które jako imigranci zastanawiają się, co się dzieje w głowach ich dzieci, które chodzą do przedszkola lub szkoły w nowopoznawanym języku.
Osobiście dla mnie, jako dla osoby dwujęzycznej najciekawsze były fragmenty dotyczące właśnie dwujęzyczności i tego, jak się w niej przejawiają emocje, dlaczego słówka w jednym języku przychodzą nam do głowy szybciej, niż w tym drugim, a także co się dzieje, kiedy zaczynamy się uczyć kolejnych języków. Dowiedziałam się na przykład, że osoby dwujęzyczne lepiej klasyfikują obiekty i rozwiązują problemy. Lepiej odgrywają role. Lepiej rozumieją pojęcia naukowe. Wykazują także większą wrażliwość społeczną i lepiej rozumieją złożone polecenia.
Jeżeli takie tematy was interesują, to z całego serca polecam tę lekturę. Dzisiaj natomiast chciałabym się z wami podzielić jedną z najbardziej niesamowitych historii opisanych w tej książce. Jest ona w istocie bardzo smutna, ale jednocześnie jest niezwykłym przykładem tego, jak nasz mózg rozwija się wraz z nauką języka.
Chyba nie muszę dodawać, że tekst przerobiłam na ćwiczenie gramatyczne. Podobnie jak z poprzednim postem, tym razem też postanowiłam dać wam szanse poćwiczyć tylko biernik i dopełniacz.