Pierwszy i drugi listopada to szczególne dni w kalendarzu polskich świąt. Dlatego dziś proponuję wam mój własny tekst wraz z audio i ćwiczeniami na temat genezy i historii tych świąt. Artykuł ten opublikowałam wcześniej na stronie lekcja.online
1 listopada cała Polska obchodzi dzień Wszystkich Świętych, często nawet wśród Polaków błędnie nazywanym dniem Wszystkich Zmarłych, który tak naprawdę obchodzimy dopiero 2 listopada. Kiedyś te dni różniły się między sobą, pierwszy był świętem kościelnym poświęconym męczennikom, a drugi pamięci zmarłych przodków i krewnych. Jednak ponieważ tylko 1 listopada jest dniem ustawowo wolnym od pracy, to ludzie, którzy chcą odwiedzić groby swoich rodzin przed świętem, tradycyjnie cały pierwszy listopada spędzają na cmentarzach. W efekcie oba święta zrosły się w naszej świadomości w jedno i wiele osób używa nazw obydwu tych świąt wymiennie.
Wiele osób nazywa polskie święto Wszystkich Świętych “naszą wersją Halloween”. Nie jest to do końca prawdą. Taka nazwa sugeruje, że nasze święto pojawiło się jako kontrpropozycja amerykańskiego. Pochodzenie obydwu świąt jest bardzo ciekawe. Istnieje teoria, że praojcem Halloween jest święto, które jeszcze w starożytnym Rzymie urządzano ku czci bóstwa owoców i nasion. Inni przypuszczają, że pochodzi on od celtyckiego święta początku zimy. Poganie też mieli swoje święto zmarłych, które wypadało nocą z 31 października na 1 listopada i nazywało się dziady. Już tych trzech faktów wystarczy by zrozumieć, że jest coś o wiele bardziej międzynarodowego i głębszego w tej refleksji śmierci u progu zimy. Nie ma się co dziwić: po ciepłym, sytym lecie następował okres zimna, ciemności i niepewności. Właśnie zimą zawsze umierało najwięcej ludzi. Tak więc zarówno rzymskie, jak i pogańskie święto miało na celu nie tyle uczczenie pamięci zmarłych, a odstraszenie demonów i złych duchów, by obeszły dom bokiem i nikogo ze sobą nie zabrały. Dlatego ludzie zakładali dziwaczne stroje i robili demoniczne świeczniki z ponacinanej rzepy. Dopiero w 835 roku naszej ery chrześcijanie zaczęli świętować dni Wszystkich Świętych i Wszystkich Zmarłych. Kościół zrozumiał, że nie wygra z głęboko zakorzenionymi tradycjami pogańskimi, lepiej więc zaadoptować je na własne potrzeby i pozwolić ludziom świętować coś podobnego. I w ten właśnie sposób strach przed śmiercią przerodził się w refleksję nad tymi, którzy już odeszli.
Polska, jako bardzo katolicki kraj, przyjęła całkowicie chrześcijańską interpretację święta i z czasem pogańska strona święta u nas całkowicie zanikła. Obecnie w ten dzień cmentarze w dosłownym sensie zalewa morze kwiatów, wieńców i zniczy. Ludzie przychodzą całymi rodzinami na groby bliskich i krewnych, zapalają znicze, zostawiają wiązanki i bukiety (głównie różne odmiany chryzantem i wrzosy) i oddają się wspomnieniom. Ludzie, którzy z różnych względów nie mogą pojechać na groby, zapalają symboliczny znicz przy cmentarnej kapliczce. Jednocześnie te cmentarne pielgrzymki są niezmiennym powodem, by spotkać się z żywymi. W wielu rodzinach nadal jest kultywowana tradycja spotkań na świąteczny obiad po obejściu wszystkich grobów. Ci z kolei, którzy tej tradycji nie kultywują przyznają, że niestety spotykają się z rodziną w tak licznym gronie tylko na ślubach i pogrzebach. Trudno więc nie docenić społecznego znaczenia tego święta dla życia rodzinnego.
Przyznać należy, że wraz z licznymi zmianami w życiu społecznym, których nie możemy negować w XXI wieku, wiele osób zwłaszcza w dużych miastach odchodzi od szumnego świętowania tego dnia. Wskazują oni na nieekologiczność takiej ilości żywych i sztucznych kwiatów, a także jednorazowych zniczów. Wspominają też o tym, że o zmarłych trzeba pamiętać częściej, niż przez jeden dzień w roku. Niezależnie jednak od ideowej oceny święta, jest to niewątpliwie urokliwy czas na to, by wybrać się na spacer na cmentarz – zwłaszcza wieczorem, kiedy wszystkie groby migocą ogniem i oświetlają kwiaty i płyty nagrobków. W ostatnich latach rozwinęła się nawet tzw. turystyka cmentarna: ludzie z całego świata specjalnie przyjeżdżają do Polski, by zanurzyć się w tej atmosferze. Jeśli mieszkacie niedaleko cmentarza, zwłaszcza starego, nie przegapcie okazji. Trudno o bardziej mistyczne doznania w naszym pragmatycznym świecie. Rada praktyczna: pamiętajcie, że w okolicy 1 i 2 listopada znalezienie miejsca parkingowego obok w promieniu 1 kilometra od cmentarza graniczy z cudem. Lepiej skorzystajcie z dodatkowych linii komunikacji miejskiej, które zawsze się z tej okazji pojawiają.